poniedziałek, 12 września 2016

Rozdział 6- Pełna chata

Powrót do domu przebiegł w atmosferze skupienia. Czekało nas ostatnie. Dokument o którym mówił Ramallo. Testament.
-Violetta, jak się czujesz?- słyszę zatroskany głos Lilii.
-Ciociu dobrze naprawdę. Będę silna dla rodziców, żeby byli ze mnie dumni.
-Skarbie, przecież oni byli z ciebie dumni i teraz pewnie też są. My jesteśmy z ciebie dumni.
-Oddacie mnie.
-Kochanie nie wiemy, co postanowili twoi rodzice, ale zrobimy wszystko byś z nami była już na zawsze.
-A Leon i Diego, będą źli? - te słowa usłyszał Diego, który wszedł do salonu.
-Mała, my Cię nie oddamy. Jesteś nasza. Jeszcze będziesz miała dość i mnie i Leona.  Choć pamiętaj, kto ogląda z tobą Króla Lwa.
-Diego , a ty pamiętaj, co powiedziałam na lodowisku- śmieję się pierwszy raz od kilku dni widząc minę chłopaka.
-Mała zostawię ten wątpliwy zaszczyt Leonowi, on się bardziej nada.
-Pożyjemy, zobaczymy. Jeden gorszy od drugiego, obaj uzależnieni od czekolady. Diego chyba oboje przepadacie.
Nasze żartobliwe przekomarzanie przerywa wejście Ramallo. Mężczyzna zaopatrzony jest w stos dokumentów i teczek. Zbieramy się wszyscy w salonie. Powinniśmy pewnie spotkać się w biurze prawnym, ale oni wszyscy maja nadal na uwadze moje dobro. Ze względu na mnie, spotkanie to ma bardzo nieformalny charakter. Siedzimy więc wszyscy w salonie, z kubkami parującej kawy i gorącą czekoladą. Niby tak swobodnie, a jednak napięcie jest wprost namacalne. Nawet te dwa ancymony zachowują się poprawnie. Czuję jak co chwilę dłoń, któregoś z nich ściska moją.
-Kochani wiem, ze może to za wcześnie, ale czeka nas masa pracy, głównie z załatwianiem formalności.  Testament, który pozostawili rodzice Violetki jest bardzo skomplikowany. Najważniejsze założenia przedstawiają się następująco. W razie śmierci obojga rodziców opiekę nad Violą mają sprawować Lilli i Marcos Verdas, oni też mają sprawować opiekę nad jej majątkiem, aż do uzyskania pełnoletności przez Violę. Firma Germana ma być połączona z firmą Marcosa. Ja mam nadzorować tę współpracę i pilnować wszystkiego. Poza tym  German i Maria zwrócili się do was z dodatkową prośba. Mianowicie chcieli was prosić o taką opiekę nad córką, tak jakby była waszą. Co więcej ich życzeniem było byśmy wszyscy zamieszkali wspólnie, chodzi tu również o mnie i Olgę. Wiąże się to ze zmianą domu , na co zostały zadysponowanie dodatkowe fundusze. Na ten moment byłyby to  na tyle. Wiem, że są to szczątkowe informacje, ale dla was są wystarczające. Resztę omówimy później z Marcosem. Czeka nas masa papierkowej roboty. Dodatkowo musimy to wszystko robić w miarę szybko i bezboleśnie, bo w grę wchodzą naprawdę poważne interesy. Poza tym dobro Violi jest na pierwszym miejscu. Nie wydaję mi się , że te wszystkie wydarzenia nie odcisną na niej jakiegokolwiek piętna, ale musimy minimalizować szkody. Tu bardzo pomocni będą chłopcy. Myślę też ,że Mała powinna chodzić do normalnej szkoły.  Teraz tylko kwestia, czy wy się zgadzacie.
-Nie wyobrażamy sobie, że Violetta nie miałaby z nami mieszkać. Rozmawialiśmy co zrobimy w razie, gdyby testament stanowił inaczej. Ustaliliśmy, że tak czy tak będziemy walczyć.
Tak więc postanowione. Jedna wielka rodzina, a w tym wszystkim ja. To jest jeszcze takie nowe dla mnie. Z dnia na dzień mój świat, ale i życie bliskich mi osób zmieniło się diametralnie. Już nie ma Salamanki i naszego domu z ogrodem, nie ma rodziców, Franceski. Za to jest wujostwo, nowy dom, dwóch braci i ponoć szkoła, szkoła do której nigdy nie chodziłam. I jestem ja Violetta. Mała. To przezwisko wymyślił ponoć bystrzejszy z braci czyli Diego. Ale kto wie, jak się zachowuję mózg pod wpływem nadmiaru czekolady. Ciekawe czy to ktoś już zbadał? No dobrze, ale koniec żartów. Wszystko się zmienia więc i ja się zmieniam. Postanawiam: jestem dzielna, otwarta i ze wszystkim i wszystkimi dam sobie radę. Pozostaje już tylko jedno. Pożegnać się z Fran. Tak krótko się znamy, a już musimy się rozstać. Kolejna strata. Za dużo tego. Przypominam- mam być silna. Na spotkaniu ustalono, że dom w Salamance zostanie sprzedany. Jedynie co to wszystkie rzeczy, należące do nas znajdą się w naszym nowym wspólnym domu, który jak posłyszałam będzie gdzieś na obrzeżach Madrytu. Ale teraz najważniejsze, list do Fran który zabierze ze sobą Ramallo.
Do Franczeski.
Kochana moja Fran. Wiesz już, że moi rodzice poszli do nieba. Zostałam sama, ale ciocia i wujek się będą mną opiekować. I Olga i Ramallo, wszyscy będziemy razem mieszkać- w Madrycie.  Mam teraz też nowych braci Leona i Diego. Na początku nie chcieli się ze mną bawić, ale już tak nie jest. Z Diego byłam na lodowisku, a z Leonem będę chodzić do szkoły. Tyle nowości. Ale będę z Toba tęsknić. Poproszę wujka, żeby mnie czasem zabrał do Ciebie, albo Ty przyjedziesz do mnie. Zgadzasz  się. Ucz się hiszpańskiego, a ja będę się uczyć włoskiego. Duży przytulas.
Twoja Viola.
Przepraszam za błędy.

Ten list zamyka, pewien rozdział mojego życia. Miesiąc, który zmienił wszystko. Zmienił życie moje i innych osób. Czy ten czas ukształtował mnie na zawsze. Pytam, lecz nie znajduje odpowiedzi. To początek i koniec. Zyski i straty. Lecz na którą stronę przechyla się szala. Czy w ogóle można zrównać stratę rodziców z zyskaniem nowych w pakiecie z rodzeństwem. Przecież nie można stracić i zyskać jednocześnie. A może można? Miłość i miłość. Smutek, żal i radość. Tęsknota i potrzeba akceptacji. Tyle uczuć, w tak krótkim czasie. Każdy by eksplodował od ich nadmiaru, ale przecież dzieci są inne, wyjątkowe. Potrafią znieść wszystko i wszystko przetrwać. Wtedy czternaście lat temu zawalił się mój świat. W jednej chwili, ze szczęśliwej roześmianej różowej  księżniczki, nie zostało nic, tylko smutna zapłakana dziewczynka. Jedna chwila wystarczyła by powróciła radość i nadzieja na przyszłość. Miłość wyrosłą obok miłości, by z czasem zastąpić jedną. Inną, ale przecież nie gorsza, czy lepszą. Po prostu inną. Ponoć nic nie dzieję się bez powodu. Czy wiem, jaki cel miały te wszystkie wydarzenia? Nie. Czas i los pokażą. Wiem tylko, że nigdy przenigdy nie znajdę słów, gestów i czynów takich by mogły powiedzieć DZIĘKUJĘ,  za to kim  jestem. Za to, że mnie przygarnęli cudowni ludzie, że wraz z innymi równie cudownymi osobami stworzyli mi dom, pełen miłości, radości i wsparcia. Nauczyli, co jest dobre, a co złe. Pokazali świat z wszelkimi jego odcieniami, pokazali życie. Tylko pamiętajcie, to był początek podróży. Może niezbyt szczęśliwy, ale początek. Ciąg dalszy nastąpi. Muszę przecież opowiedzieć kolejne trzynaście lat...


Kochani, przede wszystkim – DZIĘKUJĘ.  Za to, że czytacie, komentujecie,  że jesteście. Rozdział VI znalazł się w Waszych rękach.  Zamyka on wątek dzieciństwa Violetty. Streszcza to, co wydarzyło się w jej życiu czternaście lat wcześniej. Ostatni akapit to takie podsumowanie z ust  dorosłej Violi. Będzie się ono pojawiało każdorazowo podsumowując kolejne lata jej życia. Dodatkowo od rozdziału VII zmieni się troszkę forma w jakiej będą pisane rozdziały, bowiem pojawią się też treści z perspektywy innych bohaterów (bohaterowie będą pojawiać się stopniowo wraz z dorastaniem Violi). Dialogi oraz podsumowania bohaterki (na końcu pewnej partii rozdziałów) pisane będą kursywą. Rozdział VII, ale i każdy kolejny będzie zaczynał się od przemyśleń jednego z bohaterów. Póki co tajemnicą pozostanie, który to z bohaterów- treści te również odznaczone będą kursywą. Mam nadzieję, że dodatkową atrakcją, będzie ilustrowanie rozdziałów autorskimi zdjęciami wykonanymi przez Oliwkę. Moja koleżanka wykonała te zdjęcia na sesjach specjalnie na mój użytek, także należą jej się szczególne podziękowania. Przyjemnego czytania i oglądania Ok, to tyle moich przemyśleń- po prostu chcę, abyście swobodnie mogli poruszać się w obszarze opowiadania. Zapraszam , podzielcie się swoimi uwagami, będzie mi bardzo miło.DO ZOBA!!!!
Eva.


8 komentarzy:

  1. Jedna wielka rodzina. Co dalej? Nie mogę się doczekać tego co wymyśliłaś! Uwielbiam to opo! ❤
    Viola zamieszka z Verdasami. Dla Olgi i Ramallo też w nów domu znajdzie się jakiś kąt.
    Może teraz w jej życiu nastąpią jakieś zmiany?
    PEREŁKA 💗

    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Odczytanie testament i zakończenie okresu dzieciństwa. Taki skłaniający do przemyśleń ten ostatnim akapit.
    Oczywiście nie mogę się doczekać tych zdjęć następnych rozdziałów.Viola musi być silna. Bracia jej w tym pomogą, jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Masz talent ;)
    Ciekawe, co będzie dalej ;*
    Leonetta, czy Dieletta?
    Czekam na next!
    Besos ;**
    ~Tinita Blanco
    P.S. Zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawszę nie mogę wyjść z podziwu,po prostu kocham twój styl pisania 💖
    Zakończenie okresu dzieciństwa jest początkiem nowego rozdziału w jej życiu.Już umieram z ciekawości jak dalej potoczy się opowiadanie.
    Czekam na kolejną perełkę w twoim wykonaniu;*
    Kocham

    Diana

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęśliwa rodzinka.
    Bardzo duża rodzinka.
    Verdasi zaopiekują się Violą.
    Zakończyłaś okres dzieciństwa Violetty wspaniale.
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
    Widzę ,że każdy rozdział jest przemyślany.
    Wiec wystarczy powiedzieć ,że cały rozdzialik jest cudowny,genialny i wspaniały ,że czekam na next:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział kochana
    Dzieciństwo Violi się skończyło, mimo braku rodziców była szczęśliwa
    Nie wiem co jeszcze mam napisać jak bardzo mi się podoba ten rozdział
    Więc już będę kończyła w tym momencie
    Rozdział jest WSPANIAŁY
    Czekam na next
    Pozdrawiam :*

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Do rodziny Verdas trafił nowy członek rodziny - Viola:)
    Mam nadzieje, że będzie z nimi szczęśliwa. A mając takich "braci" to już na pewno:)
    Ciekawe jak potoczą się dalsze losy Violi...
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:**
    Buziaki:**
    Pysiula :D :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na trzeci rozdział! :)
    http://najpiekniejszahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

BLA BLA BLA ...

Pojawienie si ę jakiegokolwiek autora na blogu po tak d ł ugiej nieobecno ś ci, mo ż e oznacza ć tylko jedno. Koniec bloga. Jed...