Powrót
do domu przebiegł w atmosferze skupienia. Czekało nas ostatnie. Dokument o
którym mówił Ramallo. Testament.
-Violetta,
jak się czujesz?- słyszę zatroskany głos Lilii.
-Ciociu
dobrze naprawdę. Będę silna dla rodziców, żeby byli ze mnie dumni.
-Skarbie,
przecież oni byli z ciebie dumni i teraz pewnie też są. My jesteśmy z ciebie
dumni.
-Oddacie
mnie.
-Kochanie
nie wiemy, co postanowili twoi rodzice, ale zrobimy wszystko byś z nami była
już na zawsze.
-A
Leon i Diego, będą źli? - te słowa usłyszał Diego, który wszedł do salonu.
-Mała,
my Cię nie oddamy. Jesteś nasza. Jeszcze będziesz miała dość i mnie i
Leona. Choć pamiętaj, kto ogląda z tobą
Króla Lwa.
-Diego
, a ty pamiętaj, co powiedziałam na lodowisku- śmieję się pierwszy raz od kilku
dni widząc minę chłopaka.
-Mała
zostawię ten wątpliwy zaszczyt Leonowi, on się bardziej nada.
-Pożyjemy,
zobaczymy. Jeden gorszy od drugiego, obaj uzależnieni od czekolady. Diego chyba
oboje przepadacie.
Nasze
żartobliwe przekomarzanie przerywa wejście Ramallo. Mężczyzna zaopatrzony jest
w stos dokumentów i teczek. Zbieramy się wszyscy w salonie. Powinniśmy pewnie
spotkać się w biurze prawnym, ale oni wszyscy maja nadal na uwadze moje dobro. Ze
względu na mnie, spotkanie to ma bardzo nieformalny charakter. Siedzimy więc
wszyscy w salonie, z kubkami parującej kawy i gorącą czekoladą. Niby tak
swobodnie, a jednak napięcie jest wprost namacalne. Nawet te dwa ancymony
zachowują się poprawnie. Czuję jak co chwilę dłoń, któregoś z nich ściska moją.
-Kochani
wiem, ze może to za wcześnie, ale czeka nas masa pracy, głównie z załatwianiem
formalności. Testament, który pozostawili
rodzice Violetki jest bardzo skomplikowany. Najważniejsze założenia przedstawiają
się następująco. W
razie śmierci obojga rodziców opiekę nad Violą mają sprawować Lilli i Marcos
Verdas, oni też mają sprawować opiekę nad jej majątkiem, aż do uzyskania
pełnoletności przez Violę. Firma Germana ma być połączona z firmą Marcosa. Ja
mam nadzorować tę współpracę i pilnować wszystkiego. Poza tym German i Maria zwrócili się do was z
dodatkową prośba. Mianowicie chcieli was prosić o taką opiekę nad córką, tak
jakby była waszą. Co więcej ich życzeniem było byśmy wszyscy zamieszkali wspólnie,
chodzi tu również o mnie i Olgę. Wiąże się to ze zmianą domu , na co zostały
zadysponowanie dodatkowe fundusze. Na ten moment byłyby to na tyle. Wiem, że są to szczątkowe
informacje, ale dla was są wystarczające. Resztę omówimy później z Marcosem. Czeka
nas masa papierkowej roboty. Dodatkowo musimy to wszystko robić w miarę szybko
i bezboleśnie, bo w grę wchodzą naprawdę poważne interesy. Poza tym dobro Violi
jest na pierwszym miejscu. Nie wydaję mi się , że te wszystkie wydarzenia nie
odcisną na niej jakiegokolwiek piętna, ale musimy minimalizować szkody. Tu
bardzo pomocni będą chłopcy. Myślę też ,że Mała powinna chodzić do normalnej
szkoły. Teraz tylko kwestia, czy wy się
zgadzacie.
-Nie
wyobrażamy sobie, że Violetta nie miałaby z nami mieszkać. Rozmawialiśmy co
zrobimy w razie, gdyby testament stanowił inaczej. Ustaliliśmy, że tak czy tak
będziemy walczyć.
Tak
więc postanowione. Jedna wielka rodzina, a w tym wszystkim ja. To jest jeszcze
takie nowe dla mnie. Z dnia na dzień mój świat, ale i życie bliskich mi osób
zmieniło się diametralnie. Już nie ma Salamanki i naszego domu z ogrodem, nie
ma rodziców, Franceski. Za to jest wujostwo, nowy dom, dwóch braci i ponoć
szkoła, szkoła do której nigdy nie chodziłam. I jestem ja Violetta. Mała. To przezwisko
wymyślił ponoć bystrzejszy z braci czyli Diego. Ale kto wie, jak się zachowuję
mózg pod wpływem nadmiaru czekolady. Ciekawe czy to ktoś już zbadał? No dobrze,
ale koniec żartów. Wszystko się zmienia więc i ja się zmieniam. Postanawiam:
jestem dzielna, otwarta i ze wszystkim i wszystkimi dam sobie radę. Pozostaje
już tylko jedno. Pożegnać się z Fran. Tak krótko się znamy, a już musimy się
rozstać. Kolejna strata. Za dużo tego. Przypominam- mam być silna. Na spotkaniu
ustalono, że dom w Salamance zostanie sprzedany. Jedynie co to wszystkie
rzeczy, należące do nas znajdą się w naszym nowym wspólnym domu, który jak
posłyszałam będzie gdzieś na obrzeżach Madrytu. Ale teraz najważniejsze, list
do Fran który zabierze ze sobą Ramallo.
Do Franczeski.
Kochana moja Fran. Wiesz już, że
moi rodzice poszli do nieba. Zostałam sama, ale ciocia i wujek się będą mną
opiekować. I Olga i Ramallo, wszyscy będziemy razem mieszkać- w Madrycie. Mam teraz też nowych braci Leona i Diego. Na
początku nie chcieli się ze mną bawić, ale już tak nie jest. Z Diego byłam na
lodowisku, a z Leonem będę chodzić do szkoły. Tyle nowości. Ale będę z Toba tęsknić.
Poproszę wujka, żeby mnie czasem zabrał do Ciebie, albo Ty przyjedziesz do
mnie. Zgadzasz się. Ucz się
hiszpańskiego, a ja będę się uczyć włoskiego. Duży przytulas.
Twoja
Viola.
Przepraszam
za błędy.
Ten list zamyka, pewien rozdział
mojego życia. Miesiąc, który zmienił wszystko. Zmienił życie moje i innych
osób. Czy ten czas ukształtował mnie na zawsze. Pytam, lecz nie znajduje
odpowiedzi. To początek i koniec. Zyski i straty. Lecz na którą stronę
przechyla się szala. Czy w ogóle można zrównać stratę rodziców z zyskaniem
nowych w pakiecie z rodzeństwem. Przecież nie można stracić i zyskać
jednocześnie. A może można? Miłość i miłość. Smutek, żal i radość. Tęsknota i
potrzeba akceptacji. Tyle uczuć, w tak krótkim czasie. Każdy by eksplodował od
ich nadmiaru, ale przecież dzieci są inne, wyjątkowe. Potrafią znieść wszystko
i wszystko przetrwać. Wtedy czternaście lat temu zawalił się mój świat. W
jednej chwili, ze szczęśliwej roześmianej różowej księżniczki, nie zostało nic, tylko smutna
zapłakana dziewczynka. Jedna chwila wystarczyła by powróciła radość i nadzieja
na przyszłość. Miłość wyrosłą obok miłości, by z czasem zastąpić jedną. Inną,
ale przecież nie gorsza, czy lepszą. Po prostu inną. Ponoć nic nie dzieję się
bez powodu. Czy wiem, jaki cel miały te wszystkie wydarzenia? Nie. Czas i los
pokażą. Wiem tylko, że nigdy przenigdy nie znajdę słów, gestów i czynów takich
by mogły powiedzieć DZIĘKUJĘ, za to kim jestem. Za to, że mnie przygarnęli cudowni
ludzie, że wraz z innymi równie cudownymi osobami stworzyli mi dom, pełen
miłości, radości i wsparcia. Nauczyli, co jest dobre, a co złe. Pokazali świat
z wszelkimi jego odcieniami, pokazali życie. Tylko pamiętajcie, to był początek
podróży. Może niezbyt szczęśliwy, ale początek. Ciąg dalszy nastąpi. Muszę
przecież opowiedzieć kolejne trzynaście lat...
Jedna wielka rodzina. Co dalej? Nie mogę się doczekać tego co wymyśliłaś! Uwielbiam to opo! ❤
OdpowiedzUsuńViola zamieszka z Verdasami. Dla Olgi i Ramallo też w nów domu znajdzie się jakiś kąt.
Może teraz w jej życiu nastąpią jakieś zmiany?
PEREŁKA 💗
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Odczytanie testament i zakończenie okresu dzieciństwa. Taki skłaniający do przemyśleń ten ostatnim akapit.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie mogę się doczekać tych zdjęć następnych rozdziałów.Viola musi być silna. Bracia jej w tym pomogą, jestem pewna.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńMasz talent ;)
Ciekawe, co będzie dalej ;*
Leonetta, czy Dieletta?
Czekam na next!
Besos ;**
~Tinita Blanco
P.S. Zapraszam do siebie <3
Jak zawszę nie mogę wyjść z podziwu,po prostu kocham twój styl pisania 💖
OdpowiedzUsuńZakończenie okresu dzieciństwa jest początkiem nowego rozdziału w jej życiu.Już umieram z ciekawości jak dalej potoczy się opowiadanie.
Czekam na kolejną perełkę w twoim wykonaniu;*
Kocham
Diana
Szczęśliwa rodzinka.
OdpowiedzUsuńBardzo duża rodzinka.
Verdasi zaopiekują się Violą.
Zakończyłaś okres dzieciństwa Violetty wspaniale.
Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
Widzę ,że każdy rozdział jest przemyślany.
Wiec wystarczy powiedzieć ,że cały rozdzialik jest cudowny,genialny i wspaniały ,że czekam na next:*
Gabi:*
Cudowny rozdział kochana
OdpowiedzUsuńDzieciństwo Violi się skończyło, mimo braku rodziców była szczęśliwa
Nie wiem co jeszcze mam napisać jak bardzo mi się podoba ten rozdział
Więc już będę kończyła w tym momencie
Rozdział jest WSPANIAŁY
Czekam na next
Pozdrawiam :*
Patty;*
Do rodziny Verdas trafił nowy członek rodziny - Viola:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że będzie z nimi szczęśliwa. A mając takich "braci" to już na pewno:)
Ciekawe jak potoczą się dalsze losy Violi...
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:**
Buziaki:**
Pysiula :D :*
Zapraszam na trzeci rozdział! :)
OdpowiedzUsuńhttp://najpiekniejszahistoria.blogspot.com/