Co to jest miłość. Co? Czy kto? Kto
zna odpowiedź na to pytanie? Znajdźmy
jedna taką osobę. Czym owa miłość jest. Czy to motylki w brzuchy, dźwięki
dzwonów w uszach, łaskotanie w żołądku. Czy jest taka jak piszą poeci; piękna i
wyśniona, a może jak mówią filozofowie; to cierpienie i ból. Miłość zawsze może
być wytłumaczeniem wszystkiego. Tylko czym jest miłość. Zastanawiam się czasem
czy poznam kiedykolwiek to uczucie. Czy jeśli mnie trafi to je rozpoznam, a
może przejdę obojętnie, niezauważenie.
To jest to czego boję się najbardziej, że pozwolę jej odejść nie widząc
jej. A jeśli mnie trafi to jak? Przypadkowo, niespodziewanie, a może narastać
będzie stopniowo. Czy pójdę wtedy ulicą, może pojadę samochodem, a może będę jeść frytki i będę mieć twarz w keczupie.
Jak zauważyć miłość i nie zamazać jej mało istotnymi błahostkami.
Boże
znów się zaczyna. Blady świt, a oni nadal nie odpuszczają. „Zimna wojna”
braterska trwa od tygodnia i zaczyna zbierać ofiary. Mnie Violettę, która
chodzi cały czas nie wyspana i Gustawa, który zamknął się w sobie. Co jest
przyczyną codziennego trzaskania drzwiami. Miłość. Leon się zakochał. W kim?
Nie we Fracesce. Nic bardziej mylnego. Leon poznał Allegrę, piękna amerykankę
na punkcie, której oszalał. I wtedy zaczęły się schody. Nie do końca wiem o co
chodzi z tą miłością, ale to właśnie ona doprowadziła Diego do białej gorączki.
Zanim wybuchło uczucie między Leonem i Allegrą dziewczyna ponoć próbowała
zdobyć starszego z braci. Jednak jej się to się udało. Diego twierdzi, że dziewczyna
spotyka się z Leosiem tylko po to by mu zrobić na złość, a poza tym według
Diego to Leon jest stanowczo za młody na dziewczynę. Każdy dzień wygląda więc
podobnie. Biegają między swoimi pokojami, później następuje niewyobrażalny
jazgot i standardowe trzaśnięcie drzwiami, kiedy rozchodzą się do siebie. Próby
mediacji podejmowali już wszyscy. Wujek, ciocia, Olga, a nawet Ramallo.
Niestety nic to nie dało i kłótnia trwa nadal. Żadne racjonalne argumenty nie
docierają. Skoro jest sobota, a tych
dwóch matołków już mnie obudziło poproszę ciocię o pozwolenie na pojechanie do
Fran. Dawno się nie widziałyśmy i fajnie by było spędzić trochę czasu w ciszy i
spokoju. Wujostwu też się to przyda, więc poproszę by zawiózł mnie Diego. Kąpiel
i ubieranie się wykonałam w tempie ekspresowym. Teraz tylko przekonać ciocię i
przekupić Diego i możemy wyruszyć. Od razu po zejściu do kuchni, wpadłam na
ciocię.
-Ciociu, a może Diego
mógłby zawieść mnie do Fran.
-Violetta, nie sądzę
żeby to był dobry pomysł.
-Ciociu, ja już z nimi
nie mogę wytrzymać, a tak jak pojedzie ze mną Diego to będziecie mieć trochę
spokoju.
-Violetta po kim ty
jesteś taka sprytna?
-Po Leonie- obie
wybuchamy śmiechem, bo faktycznie chłopak jest bardzo przebiegłym osobnikiem.
-Violetuś, a jak ty
chcesz namówić Diego.
-Trufle czekoladowe.
Na
mojej twarzy wykwitły soczyste rumieńce. Mówię na Leona, a sama jestem nie
lepsza. Chodź wiem już, że jeśli Diego czegoś nie chce zrobić, to nic nie jest
go wstanie zmusić by zdanie zmienił. Diego pozwala mi tylko myśleć, że nim
manipuluje, a tak naprawdę to on się mną bardzo opiekuje. Fajnie, że będę mogła
go zabrać z dala od całej tej awantury. Nie czekając na śniadanie pędzę znów do
góry. Delikatnie pukam. Nic. Powtarzam czynność odrobinę głośniej. Znów nic. No
nie, pobudzili wszystkich, a teraz Diego
ucina sobie dodatkową drzemkę. Ten to ma melodię do spania. Pozostaje tylko wtargnąć do pokoju. Tuż po
otwarciu drzwi napotykam pierwszą przeszkodę. Ciuchy chłopaka są dosłownie
wszędzie. Każdy skrawek puszystego dywanu zajmują koszulki, skarpetki i
spodnie. Zresztą, cały pokój wygląda jakby huragan przez niego przeszedł. Pośrodku
na łóżku jak na samotnej wyspie śpi Diego. Rozwalony w poprzek z dziwnie
powykręcanymi rękami i nogami. Patrzę na niego i przez chwilę zastanawiam się
jak to zrobić. Delikatnie, czy brutalnie. Jednak to znów ja coś od niego
potrzebuję. Lepiej więc nie przeginać na wstępie. Stawiamy na delikatność.
Podchodzę do tego człowiek- podobnego tworu i delikatnie potrząsam jego
ramieniem. Po raz kolejny nic. Dobrze, bądźmy cierpliwi. Dłonie to słabość
chłopaka. Chwytam jego kciuk i unoszę jego dłoń, po czym przejeżdżam opuszkiem
swojego palca. Łaskotki. To jest to. Diego otwiera jedno oko. Coś tam mamrocze
pod nosem. Powtarzam czynność. Druga powieka wędruje w górę.
-Mała, co jest tak
ważne, żeby mnie budzić. Leon Ci kazał.
-Nie matołku. Mam
prośbę.
-Matołku, ja ci dam
matołka.
Nawet nie wiem kiedy, a
już podstępny, przebiegły, zarozumiały Diego wciąga mnie do siebie i łaskocze
jak oszalały, gdzie tylko popadnie. Cóż łaskotki to nie tylko słabość chłopaka.
Nasze wygłupy słychać było w całym domu, więc już po chwili zgromadziliśmy
niezłą widownie. Diego w piżamie z Batmanem i Violetta potargana jakby rok
szczotki do włosów nie widziała. Pierwsza para kabaretu. Największy ubaw to
miał chyba wujek, który zobaczył w końcu, że jego syn to nie tylko zbuntowany
nastolatek, ale również opiekuńczy starszy brat. Cała zabawa skończyła się, gdy
chłopak się zgodził. Natychmiast wszyscy zostali wyrzuceni z pokoju by mógł się
ogarnąć przed wyjazdem. Postanowiłam
cierpliwie poczekać w kuchni u Olgi, a przy okazji wymusić na niej kakao dla
mnie i dla mojego towarzysza. Jedna myśl nie dawała mi spokoju. Gdzie tak
wcześnie podziewa się Leon. Mógłby jechać z nami. A może jednak to nie
najlepszy pomysł. Nie minęło piętnaście minut, a Diego był gotów do drogi.
-Mała mam dla ciebie
niespodziankę.
-Jaką?
-Kiedy ty nie odrywałaś
się od kubka z twoim kochanym kakao, poprosiłem mamę by cię spakowała i
zadzwoniła do rodziców Fran . Zostajemy na noc.
-Naprawdę nie
żartujesz.
-W tak poważniej
sprawie? Nigdy!!!
-Ale jak to zrobiłeś?
Gdzie ty będziesz spać?
-Zadzwoniłem do mojego
kumpla, z którym dawno się nie widziałem. Kiedyś chodziliśmy razem do szkoły,
ale jego rodzice prowadzą jakiś biznes i wyprowadzili się z Madrytu. Federico i
ja nadal utrzymujemy kontakt, ale nie widujemy się za często ponieważ po
przeprowadzce zaczął uczęszczać do szkoły aktorskiej i ma masę zajęć.
-Ok, ale nie planujecie
jakiejś imprezy- mina Diego bezcenna.
-Mała ja nie Leon, a
poza tym wiesz, że nie piję więc się nie martw.
-A ty się nie obrażaj,
bo jakbym bała się z tobą jechać, to bym cię nie prosiła.
Podróż
minęła nam w świetnej atmosferze. Radio dudniło na cały głos, a Diego razem z
nim. Pomijamy tylko fakt, że ten ktoś, a raczej jego ucho spotkało się ze stopą
słonia. Fałszował niemiłosiernie całą drogę, ale zabrał mnie w wielkiej
tajemnicy przed Olgą na hamburgery, więc choć trochę się zrehabilitował.
Kurczę,
czemu to wszystko musi być takie trudne. Czemu nie może być tak jak w filmie. I
żyli długo i szczęśliwie. Niestety już na samym początku kłody pod nogi. Diego
jest po prostu zazdrosny o to, że Allegra wybrała mnie, nie jego. W końcu jestem troszkę młodszy od
niej. Przecież wiek nie odgrywa, aż takiego znaczenia. Ona podoba się mnie, a
ja jej. Po porannej wymianie zdań tamten bałwan zamknął się w pokoju i stwierdził,
że idzie spać, bo na moją głupotę to już nic się nie poradzi. Tak na moją
głupotę, a co z jego zazdrością. Postanowiłem zrobić kolejny krok i poprosić tę
cudną dziewczynę o chodzenie. Szukam tylko jakiegoś romantycznego miejsca by ją
o to zapytać. Po porannej kłótni wyszedłem pospacerować. Oczyścić umysł, by ze
świeżą głową przystąpić do realizacji planu. I nagle mnie olśniło. Park na
tyłach naszej szkoły. W tym momencie jest tam przepięknie. Korony drzew,
szeleszczące liście, soczysta zielona trawa, świergot ptaków. Wprost wymarzone
miejsce by spytać tej zjawiskowej piękności o bycie parą. Jednak będzie jak w
filmie. Stawiam na standard. Zaproszę ją na piknik. Wracałem do domu jak na
skrzydłach. To będzie najpiękniejszy dzień. Żeby tylko bezsensownym jazgotem
nie rozpieprzył mi randki. A może los mi dopisze.
Po
powrocie okazało się, że moje prośby zostały wysłuchane. Diego przepadł jak
kamień w wodę. Ani widu, ani słychu. Korzystając ze sprzyjających okoliczności
urobiłem Olgę by przygotowała dla mnie pyszne jedzenie na piknik, a sam zająłem
się dodatkami typu koc, napoje, poduszki do siedzenia. Wszystko przygotowałem,
a zapomniałem o najważniejszym. Zapomniałem zapytać Allegrę czy zgodzi się
pójść ze mną. Diego ma jednak trochę racji. Bałwan ze mnie. Czym prędzej
napisałem wiadomość. Ku mojemu zdziwieni odpowiedź przyszła praktycznie
natychmiast. I była dla mnie korzystna. Mieliśmy się spotkać za godzinę.
Pomyślałem, że sfiksuję. Godzina wydała się wiecznością. Postanowiłem przebrać
się w coś specjalnego. Podobnie jak z wyborem miejsca spotkania , w ubraniu też
postawiłem na standard. Koszula w kratę czerwono- granatową i ciemne jeansy.
Ten zestaw zawsze się sprawdza. Tak kiedyś powiedział Diego. A czasem ma dobre
pomysły.
Kiedy
przyszła wyznaczona pora spotkania nie mogłem się pozbierać. Wszystko we mnie
drżało. Nawet włosy i paznokcie pociły mi się ze zdenerwowania. Przecież to
najważniejszy dla mnie dzień. Dziś Allegra zostanie moją dziewczyną. Kiedy czekałem na otwarcie drzwi przez moją ślicznotkę
miałem taki moment, krótki, ale był. Chciałem uciec. A co jak mi odmówi? Co jak
mnie wyśmieje? Nie, przecież to nie możliwe. Przecież jej się podobam. Jestem
pewien jej uczuć. Kiedy otwarła, dosłownie zamarłem. Była przepiękna. Lekko
pofalowane włosy. Śliczna szmaragdowa sukienka. Pełne soczyste usta umalowane
delikatnie, lekko rozchylone. Przepiękna. Chwyciłem jej dłoń, musnąłem
delikatnie ustami policzek. Spacer za rękę z nią do parku był jak marzenie. Czułem
jakby w tej dłoni którą ściskała zgromadziło się milion szpilek i wszystkie one
mnie kuły. To było jakby mnie coś od środka rozrywało, jakby milion motyli
chciało się wydostać z mojego ciała. Patrzyłem w jej piękne oczy i widziałem,
że błyszcza jak gwiazdy. Dla mnie. Kiedy tylko usiedliśmy przytuliła się do
mojego ramienia, a motyle znów dały o sobie znać. Nie mogłem tak dłużej.
Niepewność mnie przytłaczała. Postanowiłem nie czekać dłużej. Drżącym głosem
zapytałem:
-Allegro, czy
zostaniesz moją dziewczyną?- teraz tylko czekałem na wybuch śmiechu. Tak cholernie
bałem się odrzucenia. Już w myślach słyszałem NIE. Przymknąłem oczy i czekałem
na wyrok. Nie docierało do mnie, że promienie słońca pieszczą moje policzki, że
wiatr rozwiewa delikatnie włosy Allegry, a te muskają co sekundę moja dłoń. Nie
czuję nawet promieniującego z jej ciała ciepła, które mnie owiewa. Tylko to
jedno słowo dudni w moim mózgu: NIE, NIE, NIE. Boję się, że jeśli jej milczenie
potrwa jeszcze choć odrobinę dłużej, to nic ze mnie nie zostanie. Nagle
wyczuwam jej delikatne poruszenie. Jej dłoń muska mój policzek. Ciało opiera
się o mój tors. Unoszę powieki. Tuż przed oczami mam jej cudowną twarz. Czuję
jej oddech pachnący malinami. Zamieram. Nie potrafię wykonać choćby
najdrobniejszego gestu. Pierwsze zetknięcie się naszych ust wysysa ze mnie
powietrze. Jej delikatne, ciepłe wargi na moich. Ciepły dotyk, subtelna
pieszczota. Czuje jakbym spadał w przepaść i nigdy nie
miał się zatrzymać. To pierwszy raz kiedy całowałem się z dziewczyną. Kiedy
odebraliśmy się od siebie znów przed oczami miałem jej rozkosznie zarumienioną
twarz. A do mojej podświadomości docierało już tylko jedno słowo TAK.
Moje
OdpowiedzUsuńHej.
UsuńLeon się zakochał...
Uwielbiam czytać to, co piszesz.
Cudowny rozdział.
Przepraszam, że tak krótko,
ale jestem strasznie zmęczona i nie mam już siły.
Śliczny.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdział.
Miss Blueberry
Leoś się zakochał.
OdpowiedzUsuńDiego nie jest z tego powodu zadowolony.
Coś mi się wydaje, że Leon ucierpi na tym związku.
A pozostała dwójka? Wielki wypad do Fran.
Przynajmniej na jakiś czas kłótnie między L i D znikną;**
Cudowny jak zwykle!
Maddy ❤
PS. Wybacz, że nie odpisałam, odezwę się w weekend :** Przepraszam :)
Hej!!
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu cudo *.*
Kocham twój styl pisania :))
Czekam na nexta 😚
Buziaki szalonaa❤❤
PS. Sorki, że tak krótko, ale muszę się uczyć :(
Po prostu cudowny rozdział kochana ❤
OdpowiedzUsuńJuż wspominałam,że kocham twój styl pisania?Rozdział dopracowany w każdym calu i czytanie takiej perełki jest jak dobra książka przed snem.
Relacja Diego i Leona jest dosyć napięta.
Konflikt się zaostrzył i raczej nie będzie zbyt dobrze.
Czekam na kolejną perełkę w twoim wykonaniu;*
Diana
Wspaniałe
OdpowiedzUsuńCudowne
Świetne:*
Czekam:*
Gabi:*
Ale ta Viola jest sprytna:)) Skutecznie odciągnęła Diego od Leona:P
OdpowiedzUsuńA Leon? Zakochał się ale czy to będzie ta jedyna? Ciekawe jak ich związek się rozwinie :)
Rozdział mega:)
Uwielbiam Cię :D :*
Pozdrawiam:*
Pysiula :)
Fajny pomysł. Już przeczytałam całą i jest super.
OdpowiedzUsuńWiesz moje główne skupienie to Diego i Fran.
Oni muszą być razem *.*
Dobra teraz ochrzan. Ile mam czekać na rozdział ?
Czekam i czekam !
To czekanie gra mi na nerwach ha ha
Dobra żartuje , ale czekam na kolejny.
Oby tak dalej i świetnie opisujesz uczucia;)