środa, 30 listopada 2016

Rozdział XII- Jedna noc






Oto jesteś pierwszą łzą
Co płynie w głąb i boli
Oto jestem nieprzytomnym gestem
Złym snem i resztką woli




Odrzucone, niezakochane kobiety dzielą się na dwie kategorie. Jedne to takie, które machną ręka i powiedzą, nie ten to kolejny. Przecież tego kwiatu jest pół światu, następny będzie lepszy. Poczekam na mądrzejszego, przystojniejszego, bogatszego, a ty idź i nie wracaj. Ta kategoria jest dość nieszkodliwa. Jedyna krzywda, jaka się dzieje, to właśnie tej kobiecie. Z kobiety przemienia się w bezwzględnego łowcę. Niestety istnieje też druga kategoria. Chowa się pod etykietką ZEMSTA.  Ten typ nie jest łatwy do przetrawienia. Po trupach, a do celu, którym jest niszczenie ofiary. Nie ważne jak, nie ważne za jaką cenę, zemsta jest priorytetem. Wszystko podporządkowane jest tylko i wyłącznie jednej misji- dokopać facetowi. Smutne jest to, że podział ten kształtuje się nie zależnie od grupy wiekowej.  Siedemnastoletnia Allegra Cooper intensywnie myślała jaką taktykę przybrać by dokonać zemsty na chłopaku, który ją tak brutalnie odrzucił. Przystojny, z dobrego domu, dobry uczeń, troszkę buntowniczy. Ideał w oczach dziewczyny. Coś jednak nie wypaliło. Nie pomogły dyskretne zaloty, ani bardziej bezpośrednie aluzje. Chłopak nie wiadomo czemu pozostał niewzruszony na wdzięki pięknej amerykanki. Niestety wybrał formę najgorszą z możliwych. Ośmieszenie. Tego Allegra nie potrafiła wybaczyć. Jak szybko Diego został postawiony na ołtarzu uwielbienia, tak szybko został z niego strącony w niebyt. Pozostał tylko jeden cel- zemsta. Im bardziej wyrafinowana tym lepsza. Jeśli nie może się to dokonać bezpośrednio, to czemu nie skorzystać z pół środków. Młodszy, głupiutki brat nada się idealnie. Chłopaczek, który ma mleko pod nosem, a myśli, że jest super podrywaczem. Idealny materiał. Diego się wścieknie. Zobaczy co mógł mieć, a co odrzucił. Zaistniałej sytuacji pomaga fakt, że młodszy brat zakochany jest po uszy, przez co odporny jest na wszelkie argumenty. Wszystko idealnie. Przedstawienie czas zacząć.

Rok. Już za niecały miesiąc minie rok. Czuję jakby to było chwilę temu. W jednym dniu cały dziecięcy świat porwał huragan zwany śmiercią. Jeden moment zmienił i zaważył na całym życiu. Nowa rodzina, nowa szkoła, rodzeństwo, które pojawiło się tak nagle. Dom, bezpieczna oaza przestał być domem, dawne życie odeszło by ustąpić nowemu, nieznanemu. W tym wszystkim szczęście. Tak, dziwne, ale właśnie tak mogę to określić. Kochające mnie osoby, które ani przez moment nie pozwoliły bym pouczyła się samotna, opuszczona, nie chciana. Każdy zakamarek życia wypełniony miłością. Nawet w śmierci jest życie. Mnie spotkało, inne; nie lepsze, nie gorsze, ale inne. Od kilku dni panuje rodzinna zmowa. Trwa kampania „Zróbmy wszystko by Violetta nie myślała”. Widzę ich staranie, ale tak się nie da. Nie da się nie myśleć. Bo jak przestać wspominać słodki zapach perfum mamy, jak zapomnieć o roześmianych oczach taty, jak powrócić do normalności. Już na zawsze spory kawałek serca należy do nich, nawet czas nie jest w stanie tego zmienić, nic nie jest w stanie. Ten rodzaj miłości zapada w nas na zawsze. Od kilku dni przyglądam się mojej pozytywce, zamykam w niej  dobre wspomnienia, splecione z jej dźwiękiem. Pamięć co oznacza dla mnie…., pamięć jest w moim sercu. Tak jak obiecała ciocia nie zanika, tylko trwa we mnie. Dzięki temu małemu przedmiotowi czuję ich obok, tuż, tuż.  Rozczula mnie staranie domowników. Olga wypieka coraz to wymyślniejsze, przepyszne ciasta, ciocia pełną parą przygotowuje święta, Ramallo zabiera mnie gdzie tylko mi się zamarzy jechać. Nawet ciągle zapracowany wujek, znajduje czas by wybrać się ze mną na spacer. Są tacy kochani, tacy dobrzy. Niestety nie ma ze mną Diego, który w ramach projektu językowego wyjechał do Polski i wróci dopiero przed świętami. Przed wyjazdem „opiekę” nade mną i Gustawem przekazał Leonowi. Tylko zakochany Leon, to nieobecny Leon. Chłopak  żyje od jakiegoś czasu na planecie Allegra i żadna siła nie jest go w stanie stamtąd ściągnąć. Ni prośbą, ni groźbą. Nie działa na niego nic. Chodzi zakręcony jak lok na lokówce. Żadnego pożytku.  Siedzę sobie w moim królestwie i intensywnie myślę, co to dalej będzie z tym moim młodszym braciszkiem. Czy ta pierwsza miłość będzie tą ostatnią , czy Diego ma powody by być tak uprzedzonym do dziewczyny. Czas pokaże.
-Violetta, zejdź na dół. Masz gości- Olga to potrafi krzyknąć. Dziwi mnie, że ktoś przyszedł, bo nikogo się nie spodziewałam. W końcu moimi najlepszymi przyjaciółmi są Fran, która mieszka w Salamance oraz Diego, który jest za granicą. Pytanie, kto może być tym gościem. Szybko chowam pozytywkę  i biegnę sprawdzić, kto na mnie czeka. No tak, ale takiej niespodzianki, nigdy bym nie oczekiwała.
-Fran, Federico- co tu robicie i kim są wasi towarzysze. Tak w salonie zastałam tą dwójkę w towarzystwie wujostwa oraz  pary nieznanych mi osób. W pierwszej kolejności postanowiłam się zająć wyściskaniem Fran. Rytuał przerwał nam Federico.
-Ej, Mała, a ja to co, nie zasługuję na przytulasa- zbiorowy uścisk to to, co działa na mnie najlepiej.
-Kochani, pytam ponownie, jakim cudem się tu znaleźliście?
-Mała nie gorączkuj się tak. Już ci wszystko mówimy. I ja i Fran wyjeżdżamy na święta do Włoch, ale o tym już wiesz. No, ale to oznacza, że nie będziemy mogli Ci dać prezentów, więc poprosiliśmy tu obecnych moich rodziców by nas przywieźli. No i jesteśmy. Zabieramy cię na małą wycieczkę, która będzie prezentem ode mnie. A z Fran babskie sprawy załatwicie później. Szykuj się Mała.
No nie mogłam uwierzyć. Dobrze, że ja też mam dla niech upominki. Jednak zachowanie Fede mnie zaskoczyło. Jest starszy i w ogóle bardzo zajęty, a mimo to pomyślał o mnie. Nie pozostało mi nic innego jak zebrać się i jak najszybciej  ruszyć po prezent Fede. W towarzystwie jego mamy udaliśmy się do centrum . Kompletnie nie miałam pojęcia, gdzie mnie zabierają. Denerwowały mnie spojrzenia jakie wymieniali między sobą. Oni w przeciwieństwie do mnie doskonale znali cel podróży.
-Ej, no weźcie. Powiedzcie mi. Za chwilę będzie foch gigant- oczywiście co zrobiła Fran; wybuchła śmiechem. Plus ,że Federico ruszyło sumienie.
-Pamiętasz jak ostatnio byliśmy w wesołym miasteczku? Diego wspomniał, że bardzo interesujesz się aktorstwem, a przede wszystkim dubbingiem.
-Tak. Przecież cię naśladowałam.
-I byłaś świetna. W ramach prezentu zapraszam cię do studia nagraniowego w którym pracuję. Zobaczysz od środka jak wygląda praca lektora. Co ty na to?
-Federico, serio? Jesteś najlepszy, wiesz o tym?
-Wiem. Jestem też skromny, jakbyś nie zauważyła.
Niesamowite. Cudowna niespodzianka. To wszystko co zobaczyłam w tym studio. Aktorzy, reżyser dźwięku, te wszystkie konsole i przyciski. Podpatrywałam Federico, który przy okazji nagrał jakieś partie dialogu do programu w którym bierze aktualnie udział. Jakby było mało towarzyszyła nam Fran. Tyle szczęścia to za dużo, jak na jedną małą Violettę. Jeden człowiek nie może udźwignąć takiej ilości. Bo przecież Fran i Fede wraz z rodzicami zostają, a ten dzień się nie kończy, a dopiero zaczyna. Leon zzielenieje, jak mu opowiem. Niestety za złe zachowanie nadal ma karę i musi chodzić na dodatkowe lekcje.

-Tato, tato, gdzie jesteś.
-Leon, umarłego byś obudził. Trochę taktu, mamy gości. Wybaczcie, Leon to mój młodszy syn, jest trochę żywiołowy.
Przywitałem się, jak się okazało z ojcem Federico. Chłopak jest przyjacielem Diego, znamy się ale jakoś nigdy nie kumplowałem się z nim aż tak jak mój brat. Nic, trzeba kuć żelazo póki gorące.
-Tato mam jutro ważny test. Chcieliśmy się z chłopakami pouczyć, mogę iść.
-Dobrze nie ma problemu, a o której wrócisz.
-Został bym u Martina na noc, co ty na to.
-No dobrze, a nie chcesz się zobaczyć z Fran i Fede.
-Chętnie, ale to naprawdę ważny test.
-Dobrze, Ramallo zawiezie Cię i odbierze jutro po szkole.
-Co ty tata za duży jestem żeby mnie ktoś zawoził, a jutro wrócę z Violą i Ramallo.
Świetny moment wybrałem. Ojciec był tak zajęty gośćmi, że nie drążył tematu. To plan działania jest taki. Prysznic, wyszykowanie się i impreza. To będzie niezapomniana impreza. Pierwsza wspólna z Allegra. Wiem, że nie powinienem okłamywać taty, ale cóż, raz się żyje. Moja dziewczyna jest dla mnie najważniejsza. Przygotowanie się poszło mi tempem  rekordowym. Byłem jak uskrzydlony. Pewnie dlatego, że szedłem na spotkanie właśnie z nią.  Czekała już na mnie przed domem. Wyglądała przepięknie. Czarna sukienka, piękny makijaż, mój prywatny cud. Małe szczęście tylko dla mnie. Nawet nie wiedziałem kiedy znalazła się w moich ramionach. Pachniała tak słodko. Nie mogłem się powstrzymać, by jej nie pocałować. Tym razem jednak było inaczej. Coś miedzy nami się zmieniło, tan pocałunek to zmienił. Był inny. Nie było już delikatnego zetknięcia ust, czułej pieszczoty, lekkich jak skrzydła motyla muśnięć. Czuć było zachłanność, niecierpliwość, namiętność. Czułem coś czego nie potrafię opisać. To coś było głęboko we mnie. Całe ciało pulsowało czymś nieznanym, nowym. Czułem jej dłoń gładzącą mój policzek, czułem jak przesuwa ją po mojej szyi, klatce piersiowej. To było jakby trasa, którą pokonała po moim ciele naznaczona była płomieniami. Ja czułem, że płonę. Chciałem wciąż więcej i więcej, choć nie umiałem zdefiniować czym jest moje pragnienie. Nasze ciała dzieliła tylko warstwa odzieży.Tak blisko nie byliśmy ze sobą jeszcze nigdy. Czułem jej zapach, dotyk, smak. Byłem jak zamroczony. Ta egzotyczna mieszanka pozbawiła mnie rozumu. Czym prędzej oderwałem się od jej spragnionych pocałunków ust. Postanowiłem udawać twardziela. Wtuleni w siebie udaliśmy się do domu jej znajomych.
Zapach alkoholu i papierosów, przyciemnione światła, głośna muzyka sprawiły, że przez chwilę czułem się taki nie na miejscu. Wszyscy byli starsi ode mnie. Chłopacy dosłownie pożerali wzrokiem moją dziewczynę. Byłem strasznie zazdrosny. Przemknęło mi przez myśl, że może Diego jednak ma rację. W końcu, co taka piękność jak Allegra widzi we mnie. Zwykły chłopak i do tego młodszy. Jakby czytała w moich myślach, tuląc się do mnie coraz mocniej, pozwalała myśleć, że się mylę. Znów owładnęło mną to uczucie. Euforia, namiętność, radość bycia z nią. Skoro mnie wybrała, to zależy jej na mnie. Mogła mieć każdego, a chciała właśnie mnie. Nie ważne, że okłamałem rodziców, że poróżniłem się z Diego, że pije alkohol, choć to pierwszy raz i mi nie smakuje. Najważniejsze tu i teraz z nią. Tańczymy, pijemy, całujemy się. Praktycznie wyglądamy jakbyśmy byli do siebie przyklejeni. Jednak alkohol to nie dobry pomysł. Czuję się osłabiony, senny…
Budzi mnie słońce, które postanowiło łaskotać mój nos swoimi promieniami. Uchylam delikatnie powieki. Nie, nie mogę. Kolejna próba bardziej udana. Jedno oko otwarte. Im bardziej się budzę tym bardziej boli mnie głowa. Dlaczego piłem, przecież nigdy nie miałem alkoholu w ustach. Gdybym wiedział, że picie tak boli, nie przełknąłbym ani kropli. Jednak nie to jest najdziwniejsze. Nie wiem gdzie jestem. To zdecydowanie nie jest mój pokój. Pokój Martina też to nie jest. Boję się dowiedzieć, gdzie skończyła się moja impreza. Powoli podnoszę się do pozycji siedzącej. Jest jeszcze gorzej niż było. Kołdra zsuwa się z mojego ciała. Dochodzi do mnie, że jestem nagi. Ale jak. Ostatnie co pamiętam to drink, którego przyniosła mi Allegra i nasze wyjście do ogrodu. Plącze mi się wspomnienie pocałunku. Boże, nie pamiętam nic co się działo. Drink to moje ostatnie wspomnienie. Dlaczego jestem nagi, kto mnie rozebrał, gdzie ja do jasnej cholery jestem. Mija kilka sekund, a ja nadal nie kontaktuje. Czuję jak coś koło mnie się rusza. Nie ! Nie! Nie! Mój wzrok wędruje ponownie na łóżko. Może lepiej gdybym nie patrzył. Obok mnie śpi moja dziewczyna. Odzyskuje świadomość w jednej sekundzie. Wspomnienia płyną jak wezbrany potok. Przelatują jedno po drugim jak kadry filmu. Co ja zrobiłem !!! Jak mogłem być tak nieodpowiedzialny. Delikatnie podnoszę nasze okrycie. Fakty mówią same za siebie. Zrobiłem to. Spędziłem noc z własną dziewczyna, a nadal nie wszystko pamiętam. Te emocje rozsadzą mi głowę. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Kochałem się  z dziewczyną. Nie wiem, czy nie zrobiłem jej jakiejś krzywdy. Jestem. Nie, byłem niedoświadczony w tych sprawach, więc coś mogłem zrobić nie tak. Najgorsze jest, że samego tego momentu nadal nie mogę się odtworzyć. Dlaczego pozwoliłem by doszło do tego, gdy byłem pijany. To miał być najwspanialszy moment w moim życiu. Miałem to wszystko dokładnie zaplanowane. Wspólna kolacja, spacer, pieszczoty pocałunki, a później… . Później poznawanie siebie, swoich ciał, kochanie się. Miało być delikatnie, romantycznie, namiętnie, a wygląda na to, że to arcyważne przeżycie dla faceta sprowadziłem do zwykłego niezobowiązującego seksu. Muszę to przemyśleć. Delikatnie wstaję. Uważam, żeby jej nie obudzić. Nie jestem gotów na rozmowę o tym, co się wydarzyło między nami. W co ja się wpakowałem. Narozrabiałem, a teraz uciekam jak złodziej. Jest tylko jedna osoba która może mi pomóc. Szybko wystukuję numer. Jeden sygnał, drugi. Nic…
-Diego, błagam odbierz.



9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej.
      Cudowny rozdział.
      Perełka.
      Allerga... ciekawe co jeszcze...
      Czekam na next.
      Przepraszam, że tak krótko,
      ale ledwo żyję i wszystko przez oczami mi się rozmazuje.
      Wybacz.

      Pozdrawiam
      Miss Blueberry

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział i już czekam niecierpliwie na następny.
    Dobrego wieczorku Ewuniu.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałam, że ta Allegra coś kombinuje... Chce tylko zniszczyć życie takiego fajnego chłopaka jak Leon... Jak on to wszystko przetrwa teraz? Da sobie sam rade? Czy będzie potrzebować czyjejś pomocy? Jestem już bardzo ciekawa kolejnego rozdziału :)
    Suuper się czytało :*
    Pozdrawiam:*
    Pysiula :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Perełka!
    Czułam, że Allegra jest jakaś podejrzana...
    Oni naprawdę to zrobili?
    Tylko niech teraz nie wmawia nikomu, że jest w ciąży xD
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ;)
    Besos ;**
    ~Tinita Blanco

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej misia!
    Zacznijmy od tego, że rozdział wyszedł ci perfekcyjnie, oczywiście jak zawsze :*
    Myślałam, że Allegra coś wykombinuje...
    Jestem ciekawa co jeszcze wymyśli :/
    Czekam na nexta :D
    Kocham, kocham, kocham <3
    Szalonaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twoje rozdziały!
    Niespodzianka dla Violi.
    I noc z Allegrą .Omg wykorzystała go!
    Co za małpa.
    To w jaki sposób Leon myślał o swoim związku było piękne.
    A ta małpa zlekceważyła jego uczucia.
    Pierwsze co zrobił to zadzwonił do brata.
    Ciekawe jak Diego zareaguje.

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Loren:*

    OdpowiedzUsuń
  7. To było do przewidzenia, że ta żmija kosztem Leona będzie chciała się zemścić na Diego. Co za...yggh szkoda gadać.
    Leon będzie miał problem. Ojj gorzej jak ta noc zaowocuje w dziecko.
    Ulallalala. Byłoby nieźle.
    Cudowny.
    Wybacz , że dopiero dzisiaj komentuje, ale przeczytałam wcześniej i miałam wrócić, ale tak się zakręciłam, że zapomniałam 😞😞

    M.

    OdpowiedzUsuń

BLA BLA BLA ...

Pojawienie si ę jakiegokolwiek autora na blogu po tak d ł ugiej nieobecno ś ci, mo ż e oznacza ć tylko jedno. Koniec bloga. Jed...