poniedziałek, 12 grudnia 2016

Rozdział XIII-Dwie kreski cz.1






Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu, a następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomanii, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.

A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.

Myślę nad wydarzeniami ostatniego roku. Tyle się zmieniło w naszym życiu, w życiu moich bliskich. Nie ma już z nami mojej kochanej siostry, Angi rozstała się z Pablo. Moja rodzina się powiększyła. Mam dwóch cudownych synów, męża którego kocham nad życie, przyjaciół i co najważniejsze zyskałam córkę. Za chwilę minie rok jak jest z nami. Taki prywatny  promyczek słońca. Weszła w nasze życie wraz z Olgą i Ramallo. Zwiastowała zmiany. Nowy dom, nowe obowiązki, rola matki dorastającej córki. Kto by pomyślał, że tak to się wszystko potoczy. Teraz jesteśmy na etapie nowej fascynacji. Odkąd Diego poznał Violę z Federico, ta nie mówi o niczym innym jak o nim. Chce być taka jak on. Chce być aktorką. Ale nie taką byle jaką, jak mówi, ona chce być wyjątkowa, chce tworzyć magię. Jej zdaniem ta magia, to bycie lektorem. Nie chce błysku fleszy, nie chce być rozpoznawana, ale chce być najbardziej znanym głosem na świecie. Nie mogę jej zabronić. Kiedy patrzymy z Marcosem jak ćwiczy głos mając za jedyna publiczność swojego Gustawa, nie potrafimy jej odmówić. Jest taka żywotna, wszędzie jej pełno. Fan i Federico też są częstymi gośćmi w naszym domu. Zwłaszcza Fede, który przyjeżdża często na nagrania. Chłopak nie ma wtedy życia. Mała zadręcza go, prosząc by z nią ćwiczył. A on za każdym razem ulega. Szkoda, że są tacy młodzi, może kiedyś się w sobie zakochają. A chłopcy? Skaranie boskie z nimi. Jeden nie lepszy od drugiego. Aktualnie na wokandzie spór o dziewczynę. Odkąd Leon, mój malutki Leoś zaczął się interesować płcią przeciwną mamy w domu istne piekło. Diego wyraził głośno swoje wątpliwości, co do owej panienki i tak rozpętała się zimna wojna. Mimo, że milion razy rozmawiałam z Marcosem na temat „związku” Leona z Allegrą nadal odczuwam dziwny niepokój. Gdzieś w głowie rozbrzmiewają delikatne dzwoneczki alarmowe. Obym się myliła i nie stało się nic złego. Choć ostatnio Leon chodzi jakiś zamyślony, osowiały. Co dzień pyta kiedy wróci Diego. Widzę, że coś go gryzie, ale nie potrafię dotrzeć do niego. Wypytałam już chyba wszystkich. Nikt nic nie wie. Martwię się. Dobrze, że Diego wraca już jutro. W nim jedyna nadzieja. Diego, mój najstarszy. Jestem taka dumna z niego.  Nie ugiął się kiedy Marcos chciał go na siłę wysłać na prawo. Jest pełnoletni, poszedł swoją drogą. Rozwija się, ciągle uczy się czegoś nowego. Wyjeżdża, bierze udział w szkoleniach i konkursach. Jednocześnie znajduje czas na bycie świetnym starszym bratem dla Leona i Violi, oraz wiernym przyjacielem Federico. Kiedy byłyśmy małe, bawiłyśmy się dom, marzyłyśmy. Teraz te marzenia się spełniły, a ja jestem szczęśliwa, że mam taką wspaniałą rodzinę. Żeby tylko ten niepokój w sercu znikł i pozwolił się cieszyć tym wszystkim w pełni. 


Kiedy się obudziłam już go nie było. Tak jak przewidywałam. Uciekł. Pewnie wystraszył się, że jesteśmy razem w jednym łóżku, nadzy. Teraz zapewne zastanawia się co się wydarzyło. Analizuje wczorajszy wieczór i noc. Znając jego naiwność zapewne siedzi na jakiejś ławce w parku i się obwinia. Myśli, czy był dobry, czy zrobił wszystko ok. Jasne, że wypadł słabo. Jak miał wypaść po takiej mieszance środków nasennych i alkoholu. Dobrze, że nie był moim pierwszym, bo nie było by czego wspominać. Zresztą, co to dużo mówić. Urozmaiciłam sobie ten nic nieznaczący epizod wyobrażając sobie, że to Diego mnie całuje, kocha się z mną. W efekcie Leoś zasmakował kobiecego ciała, a ja jestem o krok od realizacji mojego planu. Oby się tylko udało. Plan A zakłada sukces, nie ma planu B , nie ma nawet takiej opcji. Wyliczyłam to tak, że po prostu musi się udać. Jeszcze tylko kilka dni, a będę wiedzieć. Myślę, że Leon otrzyma na Święto Trzech Króli najwspanialszy z prezentów. Dar życia. Oby się udało. Kto by pomyślał, że ten durny dzieciak jest taki kochliwy. Śmiesznie łatwe będzie utrzymanie jego zainteresowania. Musi ciągle mnie pragnąć, pożądać.  Allegra jesteś genialna w swej genialności. Wystarczyło pomyśleć. Diego jest taki przewidywalny. Pomyśleć i poczekać. Zrobi  wszystko by ratować brata z opresji. Będzie błagał mnie na kolanach bym z nim była, będzie żebrał o  miłość. Nauczę go pokory, takiej dziewczyny jak ja się nie odrzuca. Jeszcze tylko kilka dni. 



Pięćdziesiąt sześć nieodebranych połączeń. Dziewięćdziesiąt trzy wiadomości, a to wszystko od jednej osoby. Mój młodszy brat przechodzi sam siebie. Ale to oznacza tylko tyle, że tym razem wydarzyło się coś  naprawdę poważnego. Aż boję się spytać, co ? Nie mogę odkładać tego co nieuniknione. Jeden sygnał, tyle starczyło by odebrał. Chyba chodził z palcem na telefonie.
-Leon co się stało, że katujesz mój telefon.
-Diego zrobiłem coś strasznego.
-Leon, nawet mnie nie denerwuj. Dwa tygodnie, tyle mnie nie ma i tyle masz się nie pakować w kłopoty. Czy to takie trudne dla Ciebie?
-Diego, przestań. Potrzebuję Twojej pomocy.
-Co się stało. Wyduś to w końcu z siebie!!!
-Diego, ja …
-Leon, przestań się jąkać, bądź mężczyzną i powiedz w końcu.
-Przespałem się  z Allegrą.
-O kurwa- po tym jak wyrzuciłem z siebie to szpetne przekleństwo zaległa kilkusekundowa cisza. W słuchawce było słychać tylko szmer przypominający szloch- Powiedz chociaż, że pomyślałeś i się zabezpieczyłeś? Błagam powiedz chociaż to.
-Diego ja nie pamiętam, nic nie pamiętam.


Wiem, że Diego wściekł się na mnie. Sam na siebie jestem wściekły. Piętnastoletni  kochanek się znalazł. Chyba od siedmiu boleści. Jaki byłem głupi. Wszyscy mi mówili, ale nie słuchałem. Dobrze, że Diego wraca, jak zwykle mi pomoże naprawić to co schrzaniłem. Oby tylko nic się nie wydarzyło. Po świętach zerwę z nią i znów wszystko wróci do normy . 










4 komentarze:

  1. Robi się co raz ciekawiej,a napięcie wzrasta.Wielkie brawa Ewuniu♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O żesz w mordę.
    Podła żmija. Osiągnie swój cel.
    Cudowny! !❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrrr... okropna jest za Allegra. Żeby tak zniszczyć życie chłopakowi...
    Ciekawe co teraz wymyśli Diego żeby jakoś pomóc Leonowi...?
    z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń :*
    Pysiula :):*

    OdpowiedzUsuń

BLA BLA BLA ...

Pojawienie si ę jakiegokolwiek autora na blogu po tak d ł ugiej nieobecno ś ci, mo ż e oznacza ć tylko jedno. Koniec bloga. Jed...