czwartek, 20 października 2016

Rozdział 10- Miłość? To chyba jakiś żart !!!




Co to jest miłość. Co? Czy kto? Kto zna odpowiedź na to  pytanie? Znajdźmy jedna taką osobę. Czym owa miłość jest. Czy to motylki w brzuchy, dźwięki dzwonów w uszach, łaskotanie w żołądku. Czy jest taka jak piszą poeci; piękna i wyśniona, a może jak mówią filozofowie; to cierpienie i ból. Miłość zawsze może być wytłumaczeniem wszystkiego. Tylko czym jest miłość. Zastanawiam się czasem czy poznam kiedykolwiek to uczucie. Czy jeśli mnie trafi to je rozpoznam, a może przejdę obojętnie, niezauważenie.  To jest to czego boję się najbardziej, że pozwolę jej odejść nie widząc jej. A jeśli mnie trafi to jak? Przypadkowo, niespodziewanie, a może narastać będzie stopniowo. Czy pójdę wtedy ulicą, może pojadę samochodem, a może  będę jeść frytki i będę mieć twarz w keczupie. Jak zauważyć miłość i nie zamazać jej mało istotnymi błahostkami.


Boże znów się zaczyna. Blady świt, a oni nadal nie odpuszczają. „Zimna wojna” braterska trwa od tygodnia i zaczyna zbierać ofiary. Mnie Violettę, która chodzi cały czas nie wyspana i Gustawa, który zamknął się w sobie. Co jest przyczyną codziennego trzaskania drzwiami. Miłość. Leon się zakochał. W kim? Nie we Fracesce. Nic bardziej mylnego. Leon poznał Allegrę, piękna amerykankę na punkcie, której oszalał. I wtedy zaczęły się schody. Nie do końca wiem o co chodzi z tą miłością, ale to właśnie ona doprowadziła Diego do białej gorączki. Zanim wybuchło uczucie między Leonem i Allegrą dziewczyna ponoć próbowała zdobyć starszego z braci. Jednak jej się to się udało. Diego twierdzi, że dziewczyna spotyka się z Leosiem tylko po to by mu zrobić na złość, a poza tym według Diego to Leon jest stanowczo za młody na dziewczynę. Każdy dzień wygląda więc podobnie. Biegają między swoimi pokojami, później następuje niewyobrażalny jazgot i standardowe trzaśnięcie drzwiami, kiedy rozchodzą się do siebie. Próby mediacji podejmowali już wszyscy. Wujek, ciocia, Olga, a nawet Ramallo. Niestety nic to nie dało i kłótnia trwa nadal. Żadne racjonalne argumenty nie docierają.  Skoro jest sobota, a tych dwóch matołków już mnie obudziło poproszę ciocię o pozwolenie na pojechanie do Fran. Dawno się nie widziałyśmy i fajnie by było spędzić trochę czasu w ciszy i spokoju. Wujostwu też się to przyda, więc poproszę by zawiózł mnie Diego. Kąpiel i ubieranie się wykonałam w tempie ekspresowym. Teraz tylko przekonać ciocię i przekupić Diego i możemy wyruszyć. Od razu po zejściu do kuchni, wpadłam na ciocię.
-Ciociu, a może Diego mógłby zawieść mnie do Fran. 
-Violetta, nie sądzę żeby to był dobry pomysł.
-Ciociu, ja już z nimi nie mogę wytrzymać, a tak jak pojedzie ze mną Diego to będziecie mieć trochę spokoju.
-Violetta po kim ty jesteś taka sprytna?
-Po Leonie- obie wybuchamy śmiechem, bo faktycznie chłopak jest bardzo przebiegłym osobnikiem.
-Violetuś, a jak ty chcesz namówić Diego.
-Trufle czekoladowe.
Na mojej twarzy wykwitły soczyste rumieńce. Mówię na Leona, a sama jestem nie lepsza. Chodź wiem już, że jeśli Diego czegoś nie chce zrobić, to nic nie jest go wstanie zmusić by zdanie zmienił. Diego pozwala mi tylko myśleć, że nim manipuluje, a tak naprawdę to on się mną bardzo opiekuje. Fajnie, że będę mogła go zabrać z dala od całej tej awantury. Nie czekając na śniadanie pędzę znów do góry. Delikatnie pukam. Nic. Powtarzam czynność odrobinę głośniej. Znów nic. No nie, pobudzili wszystkich, a teraz  Diego ucina sobie dodatkową drzemkę. Ten to ma melodię do spania.  Pozostaje tylko wtargnąć do pokoju. Tuż po otwarciu drzwi napotykam pierwszą przeszkodę. Ciuchy chłopaka są dosłownie wszędzie. Każdy skrawek puszystego dywanu zajmują koszulki, skarpetki i spodnie. Zresztą, cały pokój wygląda jakby huragan przez niego przeszedł. Pośrodku na łóżku jak na samotnej wyspie śpi Diego. Rozwalony w poprzek z dziwnie powykręcanymi rękami i nogami. Patrzę na niego i przez chwilę zastanawiam się jak to zrobić. Delikatnie, czy brutalnie. Jednak to znów ja coś od niego potrzebuję. Lepiej więc nie przeginać na wstępie. Stawiamy na delikatność. Podchodzę do tego człowiek- podobnego tworu i delikatnie potrząsam jego ramieniem. Po raz kolejny nic. Dobrze, bądźmy cierpliwi. Dłonie to słabość chłopaka. Chwytam jego kciuk i unoszę jego dłoń, po czym przejeżdżam opuszkiem swojego palca. Łaskotki. To jest to. Diego otwiera jedno oko. Coś tam mamrocze pod nosem. Powtarzam czynność. Druga powieka wędruje w górę.
-Mała, co jest tak ważne, żeby mnie budzić. Leon Ci kazał.
-Nie matołku. Mam prośbę.
-Matołku, ja ci dam matołka.
Nawet nie wiem kiedy, a już podstępny, przebiegły, zarozumiały Diego wciąga mnie do siebie i łaskocze jak oszalały, gdzie tylko popadnie. Cóż łaskotki to nie tylko słabość chłopaka. Nasze wygłupy słychać było w całym domu, więc już po chwili zgromadziliśmy niezłą widownie. Diego w piżamie z Batmanem i Violetta potargana jakby rok szczotki do włosów nie widziała. Pierwsza para kabaretu. Największy ubaw to miał chyba wujek, który zobaczył w końcu, że jego syn to nie tylko zbuntowany nastolatek, ale również opiekuńczy starszy brat. Cała zabawa skończyła się, gdy chłopak się zgodził. Natychmiast wszyscy zostali wyrzuceni z pokoju by mógł się ogarnąć przed wyjazdem.  Postanowiłam cierpliwie poczekać w kuchni u Olgi, a przy okazji wymusić na niej kakao dla mnie i dla mojego towarzysza. Jedna myśl nie dawała mi spokoju. Gdzie tak wcześnie podziewa się Leon. Mógłby jechać z nami. A może jednak to nie najlepszy pomysł. Nie minęło piętnaście minut, a Diego był gotów do drogi.
-Mała mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Kiedy ty nie odrywałaś się od kubka z twoim kochanym kakao, poprosiłem mamę by cię spakowała i zadzwoniła do rodziców Fran . Zostajemy na noc.
-Naprawdę nie żartujesz.
-W tak poważniej sprawie? Nigdy!!!
-Ale jak to zrobiłeś? Gdzie ty będziesz spać?
-Zadzwoniłem do mojego kumpla, z którym dawno się nie widziałem. Kiedyś chodziliśmy razem do szkoły, ale jego rodzice prowadzą jakiś biznes i wyprowadzili się z Madrytu. Federico i ja nadal utrzymujemy kontakt, ale nie widujemy się za często ponieważ po przeprowadzce zaczął uczęszczać do szkoły aktorskiej i ma masę zajęć.
-Ok, ale nie planujecie jakiejś imprezy- mina Diego bezcenna.
-Mała ja nie Leon, a poza tym wiesz, że nie piję więc się nie martw.
-A ty się nie obrażaj, bo jakbym bała się z tobą jechać, to bym cię nie prosiła.
Podróż minęła nam w świetnej atmosferze. Radio dudniło na cały głos, a Diego razem z nim. Pomijamy tylko fakt, że ten ktoś, a raczej jego ucho spotkało się ze stopą słonia. Fałszował niemiłosiernie całą drogę, ale zabrał mnie w wielkiej tajemnicy przed Olgą na hamburgery, więc choć trochę się zrehabilitował.


Kurczę, czemu to wszystko musi być takie trudne. Czemu nie może być tak jak w filmie. I żyli długo i szczęśliwie. Niestety już na samym początku kłody pod nogi. Diego jest po prostu zazdrosny o to, że Allegra wybrała mnie,  nie jego. W końcu jestem troszkę młodszy od niej. Przecież wiek nie odgrywa, aż takiego znaczenia. Ona podoba się mnie, a ja jej. Po porannej wymianie zdań tamten bałwan zamknął się w pokoju i stwierdził, że idzie spać, bo na moją głupotę to już nic się nie poradzi. Tak na moją głupotę, a co z jego zazdrością. Postanowiłem zrobić kolejny krok i poprosić tę cudną dziewczynę o chodzenie. Szukam tylko jakiegoś romantycznego miejsca by ją o to zapytać. Po porannej kłótni wyszedłem pospacerować. Oczyścić umysł, by ze świeżą głową przystąpić do realizacji planu. I nagle mnie olśniło. Park na tyłach naszej szkoły. W tym momencie jest tam przepięknie. Korony drzew, szeleszczące liście, soczysta zielona trawa, świergot ptaków. Wprost wymarzone miejsce by spytać tej zjawiskowej piękności o bycie parą. Jednak będzie jak w filmie. Stawiam na standard. Zaproszę ją na piknik. Wracałem do domu jak na skrzydłach. To będzie najpiękniejszy dzień. Żeby tylko bezsensownym jazgotem nie rozpieprzył mi randki. A może los mi dopisze.
Po powrocie okazało się, że moje prośby zostały wysłuchane. Diego przepadł jak kamień w wodę. Ani widu, ani słychu. Korzystając ze sprzyjających okoliczności urobiłem Olgę by przygotowała dla mnie pyszne jedzenie na piknik, a sam zająłem się dodatkami typu koc, napoje, poduszki do siedzenia. Wszystko przygotowałem, a zapomniałem o najważniejszym. Zapomniałem zapytać Allegrę czy zgodzi się pójść ze mną. Diego ma jednak trochę racji. Bałwan ze mnie. Czym prędzej napisałem wiadomość. Ku mojemu zdziwieni odpowiedź przyszła praktycznie natychmiast. I była dla mnie korzystna. Mieliśmy się spotkać za godzinę. Pomyślałem, że sfiksuję. Godzina wydała się wiecznością. Postanowiłem przebrać się w coś specjalnego. Podobnie jak z wyborem miejsca spotkania , w ubraniu też postawiłem na standard. Koszula w kratę czerwono- granatową i ciemne jeansy. Ten zestaw zawsze się sprawdza. Tak kiedyś powiedział Diego. A czasem ma dobre pomysły.
Kiedy przyszła wyznaczona pora spotkania nie mogłem się pozbierać. Wszystko we mnie drżało. Nawet włosy i paznokcie pociły mi się ze zdenerwowania. Przecież to najważniejszy dla mnie dzień. Dziś Allegra zostanie moją dziewczyną.  Kiedy czekałem na otwarcie drzwi przez moją ślicznotkę miałem taki moment, krótki, ale był. Chciałem uciec. A co jak mi odmówi? Co jak mnie wyśmieje? Nie, przecież to nie możliwe. Przecież jej się podobam. Jestem pewien jej uczuć. Kiedy otwarła, dosłownie zamarłem. Była przepiękna. Lekko pofalowane włosy. Śliczna szmaragdowa sukienka. Pełne soczyste usta umalowane delikatnie, lekko rozchylone. Przepiękna. Chwyciłem jej dłoń, musnąłem delikatnie ustami policzek. Spacer za rękę z nią do parku był jak marzenie. Czułem jakby w tej dłoni którą ściskała zgromadziło się milion szpilek i wszystkie one mnie kuły. To było jakby mnie coś od środka rozrywało, jakby milion motyli chciało się wydostać z mojego ciała. Patrzyłem w jej piękne oczy i widziałem, że błyszcza jak gwiazdy. Dla mnie. Kiedy tylko usiedliśmy przytuliła się do mojego ramienia, a motyle znów dały o sobie znać. Nie mogłem tak dłużej. Niepewność mnie przytłaczała. Postanowiłem nie czekać dłużej. Drżącym głosem zapytałem:
-Allegro, czy zostaniesz moją dziewczyną?- teraz tylko czekałem na wybuch śmiechu. Tak cholernie bałem się odrzucenia. Już w myślach słyszałem NIE. Przymknąłem oczy i czekałem na wyrok. Nie docierało do mnie, że promienie słońca pieszczą moje policzki, że wiatr rozwiewa delikatnie włosy Allegry, a te muskają co sekundę moja dłoń. Nie czuję nawet promieniującego z jej ciała ciepła, które mnie owiewa. Tylko to jedno słowo dudni w moim mózgu: NIE, NIE, NIE. Boję się, że jeśli jej milczenie potrwa jeszcze choć odrobinę dłużej, to nic ze mnie nie zostanie. Nagle wyczuwam jej delikatne poruszenie. Jej dłoń muska mój policzek. Ciało opiera się o mój tors. Unoszę powieki. Tuż przed oczami mam jej cudowną twarz. Czuję jej oddech pachnący malinami. Zamieram. Nie potrafię wykonać choćby najdrobniejszego gestu. Pierwsze zetknięcie się naszych ust wysysa ze mnie powietrze. Jej delikatne, ciepłe wargi na moich. Ciepły dotyk, subtelna pieszczota. Czuje jakbym spadał w przepaść i nigdy nie miał się zatrzymać. To pierwszy raz kiedy całowałem się z dziewczyną. Kiedy odebraliśmy się od siebie znów przed oczami miałem jej rozkosznie zarumienioną twarz. A do mojej podświadomości docierało już tylko jedno słowo TAK.


8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej.
      Leon się zakochał...
      Uwielbiam czytać to, co piszesz.
      Cudowny rozdział.
      Przepraszam, że tak krótko,
      ale jestem strasznie zmęczona i nie mam już siły.
      Śliczny.

      Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rozdział.
      Miss Blueberry

      Usuń
  2. Leoś się zakochał.
    Diego nie jest z tego powodu zadowolony.
    Coś mi się wydaje, że Leon ucierpi na tym związku.
    A pozostała dwójka? Wielki wypad do Fran.
    Przynajmniej na jakiś czas kłótnie między L i D znikną;**
    Cudowny jak zwykle!

    Maddy ❤

    PS. Wybacz, że nie odpisałam, odezwę się w weekend :** Przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!!
    Rozdział po prostu cudo *.*
    Kocham twój styl pisania :))
    Czekam na nexta 😚
    Buziaki szalonaa❤❤
    PS. Sorki, że tak krótko, ale muszę się uczyć :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu cudowny rozdział kochana ❤
    Już wspominałam,że kocham twój styl pisania?Rozdział dopracowany w każdym calu i czytanie takiej perełki jest jak dobra książka przed snem.
    Relacja Diego i Leona jest dosyć napięta.
    Konflikt się zaostrzył i raczej nie będzie zbyt dobrze.
    Czekam na kolejną perełkę w twoim wykonaniu;*

    Diana

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe
    Cudowne
    Świetne:*
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ta Viola jest sprytna:)) Skutecznie odciągnęła Diego od Leona:P
    A Leon? Zakochał się ale czy to będzie ta jedyna? Ciekawe jak ich związek się rozwinie :)
    Rozdział mega:)
    Uwielbiam Cię :D :*
    Pozdrawiam:*
    Pysiula :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny pomysł. Już przeczytałam całą i jest super.
    Wiesz moje główne skupienie to Diego i Fran.
    Oni muszą być razem *.*

    Dobra teraz ochrzan. Ile mam czekać na rozdział ?
    Czekam i czekam !
    To czekanie gra mi na nerwach ha ha

    Dobra żartuje , ale czekam na kolejny.
    Oby tak dalej i świetnie opisujesz uczucia;)

    OdpowiedzUsuń

BLA BLA BLA ...

Pojawienie si ę jakiegokolwiek autora na blogu po tak d ł ugiej nieobecno ś ci, mo ż e oznacza ć tylko jedno. Koniec bloga. Jed...