sobota, 5 listopada 2016

Pierwsze spotkanie, historia się zaczyna...



Nic nie może przecież wiecznie  trwać, co zesłał los trzeba będzie stracić, nic nie może przecież wiecznie trwać, za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić . Ale czy aby cena będzie adekwatna do popełnionej zbrodni. Mężczyzno, pamiętaj zemsta odrzuconej kobiety jest straszna.



Naprawdę. Boże to niemożliwe. To najszczęśliwszy dzień w moim piętnastoletnim życiu. Najpiękniejsza dziewczyna pod słońcem powiedziała tak. Od dziś ja Leon i piękna Allegra jesteśmy parą. Ciekawe, co powie Diego. Zresztą, czy to ważne. Teraz, to ja mam w nosie podejrzenia tego bufona. Spacer, piknik, pocałunki, pieszczoty. Zwłaszcza te dwa ostatnie czynniki, to dla mnie nowość. Kiedy jej dłoń dotykała mojej czułem jakbym miał się wznieść w powietrze. Coś zabierało mi oddech. To takie uczucie jakby wszystkie wnętrzności zawiązano na supeł, ciągnąc jego końce wciąż mocniej i mocniej. Kiedy mnie całowała marzyłem tylko o tym, by ta chwila trwała i trwała, i trwała. Wszystkie smaki skumulowały się w jej cieplutkich i miękkich ustach.   Było jak w filmach. Świeciło słońce, ptaki ćwierkały, i te dzwony które wyśpiewywały Kocham Cię.

Tyle czasu minęło od ostatniego naszego spotkania. Zastanawiałem się jak będzie. Moje obawy trwały tylko sekundę. Federico nic, a nic się nie zmienił. Ten sam zawadiacki uśmiech, bezczelne spojrzenie. Cały Fede. Spontaniczny jak zawsze. Zaraz na wejściu zostałem tak bardzo po męsku wyściskany.
-Diego, kopę czasu. Co się stało, że w końcu przyjąłeś moje zaproszenie.
-Chyba nie chcesz wiedzieć- mojej wypowiedzi towarzyszy wybuch śmiechu. Zdziwi się  ten mój przyjaciel jak pozna nasze dzisiejsze plany.
-Diego, czyżby kobieta?
-Federico jak ty mnie znasz. Powiem ci- lepiej, dwie kobiety.
-Stary zjawiasz się po paru miesiącach, przywozisz dziewczynę, pamiętasz jeszcze o mnie. Ty nie jesteś przyjacielem tylko młodym Bogiem .
-Ty, ja i dwie super dziewczyny w wesołym miasteczku przez całe popołudnie-Pomyśleć, że kiedy tylko  zobaczy, co to za dziewczyny, to po prostu szczęka mu opadnie, będzie w totalnym, szoku. Niewiele mówiąc postanowiliśmy się szybciutko zabrać i jechać po dziewczyny. Zostawiłem swoje rzeczy u chłopaka w pokoju, przywitałem się szybko z jego rodzicami. Ruszyliśmy do domu Franceski o czym oczywiście Federico nie wiedział. Ciekaw jestem jego miny kiedy zobaczy nasze dziewczyny. Rozmawialiśmy jakby nigdy nic, na wiele tematów. Zastanawiałem się, czy faktycznie tak długo się nie widzieliśmy? Przyjaźnimy się tyle czasu i za każdym razem kiedy się widzimy jest dokładnie tak samo. Tak jakby nic między nami się nie zmieniło. Wszystko po staremu. Wspólne tematy, to samo poczucie humoru, żarty, tak jakby ostatnie spotkanie było dzień wcześniej, jakby nie było żadnej przerwy, żadnego dłuższego okresu w widzeniu się. Kiedy dojechaliśmy na miejsce pod dom Franceski ciekawość Federico wzrosła niewyobrażalnie. Co chwilę pytał, co to za dziewczyny? Gdzie poznałeś? Jak wyglądają ?  Mega dużo pytań,  wyrzuconych z szybkością karabinu maszynowego. Kiedy zadzwoniliśmy do drzwi otwarła nam mama Franceski. Krzyknęła tylko w głąb pomieszczenia. Kiedy dziewczyny zeszły mina  Federico bezcenna. Po prostu nie da się opisać słowami. Jego twarz nagle zrobiła się biała jak , kreda; po czym czerwona jak buraczek. Zacząłem się śmiać w głos. Mina Federa, najpiękniejsza na świecie. Chłopak stał zdezorientowany. Patrzył raz na dziewczyny, raz na mnie. Nie wiedział kompletnie co się dzieje, o co chodzi? A ja nadal się śmiałem. Cały czas śmiałem się, i śmiałem, i śmiałem.  W końcu mój przyjaciel nie wytrzymał i zaczął na mnie krzyczeć:
-Diego czy ciebie już do końca porąbało!!! Przecież to są jakieś małolaty. Co ty sobie wyobrażasz? Czy ty chcesz żeby nas zamknęli za uwodzenie nieletnich. Czy ty jesteś naprawdę nienormalny? Czy tobie odbiło! Czy  ty sobie jaja jakieś ze mnie robisz? Śmiałem się calutki czas. Nie pamiętam kiedy ostatnio doświadczyłem takiego napadu śmiechu. W końcu podeszła do mnie zdezorientowana Violetta i walnęła mnie w ramię. Ze stoickim spokojem zapytała :
-To co jedziemy w końcu czy jak?
Opanowałem się na tyle by móc z nimi rozmawiać. Wytłumaczyłem Federico, że te dziewczyny  faktycznie jadą z nami, że to jest moja siostra Violetta i jej przyjaciółka Francesca.
- Diego tobie to już chyba naprawdę coś się z mózgiem porobiło. Przecież ty masz brata Leona i ja go doskonale znam. To coś co stoi  przed nami, absolutnie nie wygląda na Leona. W tym momencie Violetta poczuła się chyba bardzo urażona. Federico nazwał ją „tym czymś”.  Stanęła prostując  swoje mikre ciało,  i zaczęła wyzywać Federico.
- A co ty sobie wyobrażasz? O kim mówisz „to coś”? Ja jestem siostrą Diego. A to jest moja przyjaciółka Francesca. Masz coś do mnie? Federico dosłownie zamurowało. Popatrzył na mnie, na Violettę, na Francescę. Nie wiedział już nic. Zakręciliśmy go kompletnie. Jego zdezorientowanie i złość sięgnęła zenitu. Krzyknął na nas:
-Cisza!!! Uspokoić się i wytłumaczyć mi po kolei. Co? Kto z kim? I jak?
Widząc minę mojego przyjaciela stwierdziłam, że czas być poważnym. Zacząłem od początku.
-Federico to jest moja siostra Violetta. Mieszka ze mną, z moimi rodzicami i  Leonem. Pół roku temu, kiedy jej rodzice zginęli w wypadku w górach. Moi rodzice przejęli opiekę nad Małą. Przyjechaliśmy odwiedzić jej koleżankę. No i tak się złożyło, że postanowiłem odwiedzić również ciebie. Po drodze wymyśliliśmy z Violettą, że wybierzemy się do wesołego miasteczka. Postanowiliśmy zabrać też  was. Co ty na to przyjacielu. Pójdziesz z nami?
-Ty głąbie jeden. Nie trzeba było tak od początku. Trzeba było wszystko wyjaśnić, a nie wkręcasz mnie. Wiesz co ja sobie o tobie pomyślałem? Że jakieś  dziewczynki przyprowadzasz, że przyjedzie policja i nas zamknie. Włoch rozkręcił się już na całego mówi, mówi, i mówi. Gestykuluje po włosku, po hiszpańsku w każdym możliwym języku, a zna ich niestety kilka. Oczywiście nie obyło się bez kolejnego napadu śmiechu. Tymczasem moja malutka siostra popatrzyła na Federico z góry do dołu, z dołu do góry. Szturcha go delikatnie wskazującym palcem.
-A ja cię znam.
-Co ty mała, niemożliwe. Skąd ty masz mnie znać?
-Ja cię znam. Przecież ci mówię. Znam twój głos.
-Nie, to niemożliwe, przecież nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. To jest niemożliwe byś znała mój głos.
-A jednak. Wiem, skąd znam twój głos. Ty byłeś „Nemo”.  Konkretnie byłeś „Nemo” we włoskiej wersji językowej. Mój przyjaciel czerwony po korzonki włosów patrzy na mnie rozpaczliwym wzrokiem, biegającym o ratunek. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce.
- Federico młodej nie da się oszukać. Ona jest po prostu maniakiem bajek. Kocha wszystko, co jest bajką. Ogląda wszystkie- o księżniczkach, zwierzątkach, elfach i dzwoneczkach. Kocha „Ratatuj”, „ Nemo”, a „Króla Lwa” widziała chyba z miliom razy. Nie oszukasz jej, choćbyś nie wiem jak się starał.
-Dobra przyznaję się. To ja byłem Nemo. Chodzę do szkoły aktorskiej. W międzyczasie wziąłem udział w castingu do reklamy. Tam zostałem zauważony i od tego czasu zacząłem grać w filmach dla  młodzieży. Jednak nie podobało mi się to, tak bardzo jak naśladowanie czyiś głosów.
-Widzę, że macie z Violettą dużo wspólnego. Nawet bardzo dużo. Violetta kocha naśladować głosy. Proszę Viola, pokaż  jakim jesteś świetnym naśladowcą.
-Dobrze, kogo chcesz zobaczyć?
-Pokaż mi Diego-  Diego jak wykapany. Dobrze, a teraz pokaż mnie.
-Boże ja naprawdę się tak zachowuję ? Naprawdę gestykuluje nawet w dwóch językach. Niemożliwe. Dobra ale to jest tajemnica, nie chcę b ktoś wiedział. Dobrze dziewczyny, nie ma co zwlekać. Jedziemy już do tego wesołego miasteczka. Nasza wyprawa cudowna sprawa. Coś  bezcennego. Coś czego nie da się opisać słowami w żaden sposób. Cudowna pogoda, cudowne towarzystwo. Mimo dzielącej nas różnicy wieku dogadywaliśmy się świetnie. Zaliczyliśmy chyba każdą możliwą atrakcje w wesołym miasteczku. Jedliśmy hamburgery, watę cukrową, piliśmy colę. Zrobiliśmy wszystko, co tak naprawdę zostało by nam zakazane przez rodziców.  A co Tak bardzo kusi. Wiadomo wszystko co zakazane, kusi dwa razy bardziej. Popołudnie było wprost genialne. Nie pamiętam takiego popołudnia, takiego wspaniałego czasu. Spędzonego z rodzeństwem i przyjaciółmi. Tak naprawdę żałowałem że nie ma z nami Leona, ale łudziłem się że jemu przejdzie to zakochanie, że pójdzie po rozum do głowy.

Ten czas spędzony z Violettą, Francescą i Federico był niesamowity. Nigdy, ale to nigdy nie pomyślałam, że można się tak dobrze bawić. Wszystkie moje problemy, wątpliwości, wahania- wszystko zginęło, zostało za mną. Był tylko czas zabawy, śmiechu i radości. Bycia z przyjaciółmi. W tym momencie wszystko inne wydawało się nie istnieć. Nie było sporu z tatą o studia. Nie było moich wątpliwości. To tak jakby wszystko w moim życiu odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Uświadomiłem sobie, że wiem czego chcę. Wiem jakie są moje marzenia, jaki cel chce osiągnąć i do jakiego celu zmierzam. Będę dążył doskonaląc siebie, doskonaląc swoje pomysły. Nigdy, przenigdy nie spodziewałbym się, że pojawienie się w naszym życiu Violetty tak bardzo jest w stanie zmienić życie każdego z nas. Moich rodziców, moje, Leona . Życie wszystkich uległo diametralnej zmianie. Dzięki niej zrozumiałem że muszę walczyć o swoje marzenia, a nie marzenia mojego ojca. Zrozumiałem, że to co ja chcę jest ważne, że ja jestem ważny. Nikt do niczego mnie nie możesz zmusić. Viola wniosła w nasze życie tyle radości, tyle śmiechu. Ogrom najdziwniejszych przypadków które mogą się imać tylko Violetty. Kocham moją malutką siostrzyczkę.



-Macos jak myślisz, czy to jest dziewczyna dla niego? A może Diego ma rację. Może ona jest nieodpowiednie. Może faktycznie chcę się tylko zemścić na Diego za to, że nie zgodził się być jej chłopakiem.
- Lili skarbie, czy ty nie pamiętasz jak się poznaliśmy. Jak nieśmiało patrzyłem na ciebie, kiedy myślałam, że ty nie patrzysz. Nie pamiętasz kiedy pierwszy raz wyszliśmy razem na spacer do parku. Nie wiedziałem jak złapać cię za rękę. Nie wiedziałem jak Cię dotknąć, objąć, pocałować. To wszystko było takie niezdarne, nieprzemyślane. Wszystko  takie spontaniczne . Nie wiedziałem jak się zachować. Byłem kompletnie zielony. Z Leonem przecież jest dokładnie tak samo. Z jednej strony coś nowego, coś co wzbudza w nim emocje i uczucia. Piękna dziewczyna, coś co jest nieznane, co kusi. Z drugiej strony koledzy, którym zapewne chce się pochwalić. Powiedzieć, że ja też mam dziewczynę, też chodzą na randki. Byliśmy w kinie, a tutaj się całowaliśmy, a tutaj się trzymaliśmy się za ręce. Wiesz jak to jest, młody chłopak hormony buzują. Nic się nie przejmuj. Wszystko będzie dobrze. Być może Diego po prostu jest troszkę zazdrosny, że Leon ma dziewczynę.
-A może faktycznie wie, coś o tej dziewczynie.
-Wiesz myślę, że on powinien się nauczyć na własnych błędach. Powinien zacząć podejmować decyzje. Rozróżniać, co jest dobre, a co złe.
-Markos, ale jeśli ona go skrzywdzi, jeśli mu coś zrobi. Jest starsza od niego. Na pewno bardziej doświadczona. Jest Amerykanką i mam wrażenie, że została bardzo luźno wychowana. Ona jest taka odważna. Nie to co nasze dziewczyny. Mam wrażenie, że Hiszpanki w tym koleżanki naszych chłopców są takie zahukane. Starodawne. A on jest jeszcze taki młody, taki niedoświadczony. A jeśli mu przyjdzie coś głupiego do głowy. Może ty powinieneś z nim porozmawiać, wytłumaczyć.
- Skarbie jeśli chodzi ci o te sprawy, to myślę, że on dziesięć razy lepiej wie to wszystko.  A poza tym myślę, że jestem ostatnią osobą z którą chciałby o tym porozmawiać. Jak już to porozmawia z Diego albo z kumplami z klasy.
-Nie wiem Macos. Myślę, że ty jako mężczyzna, jako ojciec powinieneś mu uświadomić pewne sprawy i powiedzieć, że z pewnymi rzeczami nie powinien się spieszyć. Na wszystko jest właściwy czas, właściwe miejsce. Odpowiednie pora, odpowiednia osoba. To nie jest tylko zabawa, kaprys. To są bardzo, bardzo poważne sprawy i powinno się to wiązać z osobą którą się kocha. To nie powinna być pierwsza lepsza dziewczynę, która mu się podoba w który jest zakochany bądź też wydaje mu się, że jest zakochany.

11 komentarzy:

  1. Wspaniale się czyta.BRAWO TY !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Śliczne.
      Perełka.
      Uwielbiam czytać to, co piszesz.

      Pozdrawiam.
      Miss Blueberry

      Usuń
  3. To jest takie wspaniałe <3
    Emily ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Oto jestem tak jak obiecałam.
    Co mogę powiedzieć. Czyta się genialnie. Bardzo lubię twój styl pisania i oczywiście doskonale o tym wiesz. Przez chwilkę nie mogłam połapać się kto co mówi ale dałam radę, wszystko już wiem :)
    Bardzo podoba mi się początek. Pierwsze dwa akapity. Oczywiście całość jest świetna ale ten początek jak i końcówka są śliczne i czytałam pojedyncze zdania po kilka razy.
    "Na wszystko jest właściwy czas, właściwie miejsce. Odpowiednia pora, odpowiednia osoba"
    Piękne słowa, muszę gdzieś zapisać.
    ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział kochana!
    Beka z Fede xD
    Świetnie spędzili dzień <3
    Trochę, brakowało mi Leona z nimi ;)
    Czekam na next!
    Besoski ;**
    ~Tinita Blanco
    P.s. Zapraszam do siebie na nowy rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie napisany rozdział *-*
    Wszystko jest świetnie opisane,kiedy czytam chcę tylko więcej i więcej.
    Historia jest mega wciągająca, a wszystkie opisy pozwalają wczuć się w cały klimat opowiadania.
    Relacje pomiędzy postaciami w połączeniu z genialne określonymi charakterami.Mogę czytać twoje rozdziały przez cały dzień.Całe opowiadanie jest porównywalne do dobrej książki, której nie może zabraknąć w żadnej księgarni.Jednym słowem ...genialne..
    Czekam na kolejny rozdział.

    Diana

    OdpowiedzUsuń
  7. Odwiedziny przyjaciela udane.
    Diego już nakręcił go na te dziewczyny ,a tu schodzą takie dwie dziewczynki czekające jak ktoś je zawiezie do wesołego miasteczka .
    Jejku jaki przerażony.

    Związek Leona niby już istnieje ,ale ciekawe ile potrwa.
    Matka Leon się martwi.

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super napisany rozdział :) bardzo fajnie się go czytało :)
    Ciekawe jak potoczy się związek Leona z Allegra... Czy to z nią będzie naprawdę szczęśliwy?
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń:*
    Pozdrawiam:)
    Pysiula :*

    OdpowiedzUsuń

BLA BLA BLA ...

Pojawienie si ę jakiegokolwiek autora na blogu po tak d ł ugiej nieobecno ś ci, mo ż e oznacza ć tylko jedno. Koniec bloga. Jed...